środa, 29 maja 2013

Stagnacja myślowo- mięśniowa.

Nic
nie rozumiem.
 Kompletnie nic



     Nie wiele jest teraz myśli poskładanych w mojej głowie, czasem nawet brzmią pewnie gdy je wymawiam, by po chwili stać się kolejnym znakiem zapytania. Tak wiele czasu upłynęło… wystarczająco wiele by móc się poskładać  dwa razy. Ludzie mówią: „ Zobaczysz zajmie Ci to miesiąc, no góra dwa..” Co ma wyliczanie czasu do tego, ja się pytam? Dwa dni, dwa miesiące, dwa lata..Jedyne co jest pewne to, to że jesteśmy starsi, ale nasze uczucia wcale nie nabierają wieku tylko się oddalają. Są w głębi. Już nie tak na wierzchu, ale stale dają o sobie znać. Nazywam to nieznośnym rzężeniem, to tak jak by coś pukało od środka, ale słychać było tylko ciche echo na zewnątrz.  Z tym nie da się walczyć, można tylko uciszać. Staram się racjonalnie podchodzić do siebie i znaleźć sobie jakieś miejsce, a jedyne co robię w kółko to na chwilę zajmuje myśli. Wszystko się oddaliło, prawie przeminęło, ale nadal nie potrafię sobie wyobrazić siebie z kimś innym. Mgła którą miałam przed oczami odeszła i widzę już wszystko jasno, ale chyba za bardzo się pogubiłam i nie wiem jak wrócić… Wszystko jest nie tak, nie tak jak sobie wyobrażałam..


P:S chyba czas, by faktycznie poszukać sobie nowych wspomnień, ale takich które ja będę kreować i za rok, dwa nie będą nieznośnym rzężeniem. 

poniedziałek, 27 maja 2013

Inny poranek


Nuta dla zapomnienia się..
Świat złamie Ci serce na dziesięć różnych sposobów,do niedzieli. To pewne.

            Od ponad roku trapi mnie życie. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że nie jest ze mną dobrze, że składam  się z gównianych elementów tylko poprzeplatanych  miłymi doznaniami.  Im bardziej się staram zapomnieć i czuć w swojej skórze lepiej tym gorzej mi to wychodzi. Nienawidzę się za to jaka jestem. Naiwność, czy zwykła głupota pozwoliła mi zbyt wiele sobie wyobrazić? Ponad rok temu popełniłam błąd, który dziś przeobraził się w złe wspomnienie. Pierwszy i ostatni raz dałam się tak ponieść. Wpadłam w pułapkę kobiety, dla której dziś jestem obcą osobą. Zrobiłam więcej niż mogłam, starałam się, ale przegrałam. Nigdy już nie chcę pokochać, oddałabym wszystkie uczucia, by więcej nie być zranioną. Od dziś wprowadzam w życie nowy plan: no women, no cry. Koniec z płaczem w nocy i przykrymi porankami, kiedy to po przebudzeniu następuje jedna myśl: „ona”. Jeśli się nie zmienię to prędzej, czy później historia się powtórzy.  Dlatego teraz i natychmiast zmieniam się, by nikt i nic więcej nie wpakowało mi w cerce ołowiu.  


                                                                  Chyba odwiedzę w wolnym czasie jakiegoś psychiatrę..:/